Koniec miesiąca to tradycyjnie czas kiedy Główny Urząd Statystyczny podaje wstępny odczyt inflacji. Ponadto agencje zajmujące się badaniem rynków przygotowują raporty dotyczące stanu światowej gospodarki. 29 lipca otrzymaliśmy informację o wstępnym odczycie wskaźnika zmian cen, natomiast dzisiaj ukazała się informacja dotycząca wskaźnika PMI dla Polski. Według odczytu flash przygotowanego przez GUS inflacja w lipcu wyniosła 15,5% rdr. Raport przygotowany przez S&P Global wskazuje na duży spadek aktywności gospodarczej.
Inflacja CPI nie wzrosła
Odczyt inflacji CPI na poziomie 15,5% oznacza, że wskaźnik zmian cen w lipcu był taki sam jak w czerwcu. Niektórzy starają się dopatrywać w tym pozytywów uważając, iż inflacja właśnie osiągnęła szczyt i w kolejnych miesiącach zacznie powoli spadać. Wnioski takie w pewnym zakresie uzasadnia fakt, że lipiec to pierwszy miesiąc do 2 lat kiedy to wskaźnik CPI nie wzrósł. Warto zwrócić także uwagę na fakt, że odczyt na poziomie 15,5% jest zgodny z rynkowym konsensusem. W stosunku do poprzedniego miesiąc ceny rosły o 0,4% co jest znacznie niższym odczytem niż te, które został odnotowane w ostatnich 4 miesiącach. Mimo, iż dane te pozwalają na niewielki optymizm, to trzeba zauważyć, że początek przyszłego roku może ponownie przynieść duże wzrosty cen. Wszystko za sprawą podwyżek cen energii elektrycznej i prawdopodobnego powrotu do wyższych stawek VAT.
Produkcja mocno zwalnia
W lipcu aktywność w przemyśle wytwórczym zanotowała poważny spadek. Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu spadł do 42,1 pkt. Tym samym lipiec jest drugim miesiącem z rzędu kiedy to wskaźnik jest poniżej 50 pkt. Przypomnijmy, że odczyt PMI poniżej 50 pkt oznacza spadek aktywności w gospodarce. Ostatni raz tak słabe dane zaobserwowane zostały w maju 2020 roku. Dodatkowo odczyt ten jest niemiłym zaskoczeniem dla analityków rynkowych. Przygotowany przez nich konsensus zakładał PMI na poziomie 43,6 pkt. Przyczyny spowolnienia to w dużej mierze inflacja oraz niepewność związana z sytuacją na Ukrainie. W związku z tym firmy ograniczają ilość nowych zamówień oraz decydują się na redukcję zatrudnienia. Wszystko wskazuje na to, że należy szykować się na recesję.