Zakaz reklamy piwa uderzy w handel. Branża ostrzega przed nieproporcjonalnymi zmianami

Proponowany zakaz reklamy piwa, który pojawia się w projektach nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości, budzi rosnący sprzeciw branż powiązanych z piwowarstwem. Przedstawiciele handlu i sektora okołobiznesowego alarmują, że projektowane regulacje są nieadekwatne do realnych problemów społecznych i mogą przynieść poważne skutki gospodarcze – zwłaszcza w warunkach spadającej konsumpcji alkoholu i zmieniających się trendów konsumenckich.

„W ostatnim czasie pojawiły się aż cztery projekty nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Każdy z nich, chociaż w różnym natężeniu, zawiera przepisy szkodzące przedsiębiorcom i nie do końca realizujące cele polityki zdrowotnej.” – mówi agencji Newseria Aleksandra Wróbel, analityczka ds. regulacyjnych w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – „Mam tutaj na myśli zwłaszcza zakaz reklamy piwa oraz piwa bezalkoholowego, ponieważ obie te propozycje nie wspierają wyrażonego w art. 1 ust. 1 oryginalnej ustawy o wychowaniu w trzeźwości celu.”

Zakaz reklamy jest działaniem nieproporcjonalnym

Tym celem jest „ograniczanie spożycia napojów alkoholowych oraz zmiana struktury ich spożywania” w kierunku alkoholi niskoprocentowych. Aktualnie spożycie alkoholu w Polsce spada – od 2019 r. spadło o 1 l 100-proc. alkoholu w przeliczeniu na jednego mieszkańca, a największy spadek dotyczy właśnie piwa, które według aktualnych przepisów może być reklamowane pod wieloma ograniczeniami. Rośnie za to sprzedaż piwa bezalkoholowego, które w 2024 r. stanowiło już ok. 7% rynku piwa w Polsce i jak podają liczne badania – przyczynia się do ograniczania spożycia alkoholu.

„Naszym zdaniem zakaz reklamy piwa jest rozwiązaniem absolutnie nieproporcjonalnym i nieskutecznym.” – podkreśla Aleksandra Wróbel. Konsekwencją wprowadzania ograniczeń reklamowych dla piwa będzie też zahamowanie rozwoju segmentu piw bezalkoholowych, co jest niezrozumiałe z punktu widzenia celów polityki zdrowotnej. Jak podkreśla Aleksandra Wróbel, niektóre państwa w sposób legislacyjny zachęcają do promocji tych produktów, a jednym ze sposobów ku temu jest zwolnienie z opłaty cukrowej. Tak jest w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. I tą drogą powinna iść Polska.

Zagrożenie dla małych sklepów

Ekspertka ZPP zwraca uwagę, że proponowane w projektach zmiany mogą potencjalnie dyskryminować małe sklepy. Pojawiają się bowiem niejasne zapisy, które mogą pozbawić sklepy poniżej 200 mkw. powierzchni możliwości sprzedaży trunków o zawartości poniżej 4,5 proc. alkoholu, w tym piwa. „To byłaby zupełnie nieuzasadniona dyskryminacja pewnej grupy przedsiębiorców, na której zyskaliby więksi detaliści oferujący większy asortyment. Ale przede wszystkim straciłyby małe miejscowości, które nie mają sklepów wielkopowierzchniowych. Tam mogłoby dojść do zmiany struktury spożycia alkoholu w kierunku trunków wysokoprocentowych.” – tłumaczy Aleksandra Wróbel. Rynek alkoholowy zmieniłby się w znaczącym stopniu.

Ograniczenie sprzedaży alkoholu przez internet

Kolejną branżą, na którą mogą wpływać proponowane regulacje, jest e-commerce. Zakładają one bowiem ograniczenie sprzedaży alkoholu przez internet wyłącznie do odbioru osobistego przez nabywcę w punkcie sprzedaży. To rozwiązanie, według ZPP, w praktyce eliminuje wariant bezpośredniej dostawy przesyłki do klienta i pomija dynamiczny rozwój sektora e-commerce w ostatnich latach. Jak podkreśla Aleksandra Wróbel: „Zgadzamy się z ustawodawcą, że absolutnie konieczne jest zapewnienie skutecznej weryfikacji wieku kupujących, natomiast są na to inne sposoby, np. mógłby w tym pośredniczyć kurier. Docelowo uważamy, że platformy powinny stworzyć systemowe mechanizmy do weryfikacji wieku i można by do tego wykorzystać rozwiązania już istniejące, jak np. systemy bankowe czy też mObywatela. Zachęcamy do rozwijania narzędzi, które po prostu ułatwią życie przedsiębiorcom.”

Restauratorzy narażeni na dodatkowe koszty

Zakaz reklamy piwa oznacza nie tylko zniknięcie złotego trunku z reklam w telewizji czy billboardów. W praktyce oznacza również utratę wsparcia, jakie restauratorzy otrzymują od browarów w postaci wyposażenia i mebli, jak również dużą niepewność, związaną z możliwością ekspozycji napojów alkoholowych w lokalach.

„Zakaz reklamy napojów alkoholowych w nowej formule obejmie w praktyce nie tylko klasyczną reklamę (reklama telewizyjna, plakaty), ale także inne formy identyfikacji produktów, takie jak logo na parasolach, szklankach, podkładkach pod szklanki czy innych przedmiotach używanych w przestrzeni publicznej.” – tłumaczy Paulina Kumkowska, radca prawny w kancelarii Rymarz Zdort Maruta dla horecanet.pl. Oznacza to, że restauratorzy czy hotelarze będą musieli wymienić wszystkie elementy wyposażenia czy akcesoria z logo marek alkoholowych. „To dodatkowe koszty, bo restaurator będzie musiał sobie to kupić. W związku z tym restaurator czy hotelarz, który boryka się w tej chwili z problemami pracowniczymi, drogich mediów, będzie miał jeszcze jeden problem.” – mówi Sławomir Grzyb, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. „Wracamy do problemów, jakie mieliśmy z cenzurą w PRL, bo to będzie cenzura i ograniczanie wolności.”

To dlatego branże powiązane z piwowarstwem apelują o ponowne przeanalizowanie projektu i podjęcie dialogu. Zamiast całkowitego zakazu reklamy postulują działania edukacyjne, egzekwowanie istniejących przepisów oraz rozwiązania proporcjonalne do skali problemu. W przeciwnym razie skutki nowelizacji mogą okazać się dotkliwe nie tylko dla producentów piwa, lecz także dla handlu i tysięcy miejsc pracy, które pośrednio zależą od stabilności tego segmentu gospodarki.