Rezerwa Federalna mocno „jastrzębia”

Nikt nie ma wątpliwości, że najsilniejszą gospodarką na świecie są Stany Zjednoczone. Dlatego też oczy wszystkich analityków zwrócone są na to co dzieje się na rynku amerykańskim. Jak niejednokrotnie pokazała historia to Amerykanie dają sygnał do dużych wzrostów. Także tamtejszy rynek jest swoistym barometrem recesji. W ostatni piątek w Jacksone Hole miało miejsce sympozjum bankierów centralnych. Podczas tego spotkania szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell wygłosił długo wyczekiwane przemówienie. Zwyczajowo rynki na całym świecie żywo reagują na takie wydarzenia. Nie inaczej było także tym razem.

„Jastrząb” na czele „jastrzębi”

Wydźwięk słów wypowiedzianych przez Powella był jednoznacznie „jastrzębi”. Oznacza to, że Rezerwa Federalna jest zdeterminowana by walczyć z gwałtownym wzrostem cen. Szef Fedu wskazywał, że może to oznaczać czasowy mniejszy wzrost gospodarczy. Nie wykluczył także przejściowych problemów na rynku pracy. Oczywiście czynnikiem antyinflacyjnym są także wyższe stopy procentowe. Nie owijając w bawełnę Powell powiedział, że walka z inflacją może przez jakiś czas oznaczać nieco problemów dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Fed jasno wskazał, że konieczna jest restrykcyjna polityka finansowa. Możliwe, że dalsze podwyżki stóp procentowych za oceanem sprawia, że PKB w USA spadnie poniżej zera.

Natychmiastowa reakcja rynków

Początkowo reakcja rynków była nieco nieoczekiwana. Wyglądało to tak jakby cześć inwestorów doszukała się jakiś „gołębich” sygnałów w przemówieniu. Jednakże już po kilku kolejnych minutach stało się to czego zgodnie oczekiwało większość analityków. O godzinie 16.45 indeks S&P500 zanotował stratę na poziomie 1,7%. Natomiast NASDAQ przecenił się jeszcze mocniej – o aż 2%. Nieco dziwne było za to zachowanie amerykańskiego dolara. W obliczy potencjalnych dalszych wzrostów stopy procentowej waluta USA powinna się znacząco umocnić. Jednak tak się nie stało i na koniec dnia kurs EUR/USD utrzymywał się powyżej parytetu 1 do 1. Po weekendzie, kiedy rynki znowu się otworzą, spadki prawdopodobnie będą się pogłębiać.