W minioną środę miało miejsce kolejne posiedzenie decyzyjne Rady Polityki Pieniężnej. Większość analityków rynkowych oczekiwała kontynuacji cyklu podnoszenia stóp procentowych. Za taką decyzją przemawiał chociażby fakt, że po raz kolejny odczyt inflacji jest powyżej rynkowego konsensusu. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez GUS wskaźnik zmiany cen wyniósł w miesiącu wrześniu 17,2% rdr. Większość ekonomistów oczekiwała niższego odczytu, niektórzy liczyli nawet na niewielki spadek w stosunku do danych z sierpnia. Ponieważ inflacja po raz kolejny niemiło zaskoczyła naturalnym wydawało się, że RPP zareaguje i po raz kolejny podniesie koszy pieniądza. Jednakże ku zaskoczeniu chyba wszystkich analityków rynkowych, bankierzy centralni podjęli decyzję o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian.
Prawdziwe zaskoczenie
Decyzja podjęta przez RPP jest prawdziwym zaskoczeniem dla rynku. Większość analityków jeszcze przed odczytami inflacji obstawiała wzrost stóp procentowych o 25pb. Po podaniu przez GUS wstępnych danych za wrzesień część ekonomistów zaczęła wskazywać, że możliwe są nawet śmielsze ruchy. Jak się jednak okazało Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła wszystkich i nie dokonała żadnych zmian w stopach procentowych. Jest to decyzja niezwykle zaskakująca gdyż podnoszenie stóp procentowych jest jednym z głównych sposobów walki z wysoką inflacją. Przypomnijmy, że cel NBP jeśli chodzi o inflację to 2,5% rdr. Obecnie jesteśmy daleko od tego celu, a stopy procentowe na poziomie 6,75% oznaczają, że realnie mamy silnie ujemne stopy procentowe. Mówiąc prościej, nasze oszczędności tracą ponad 10% swojej siły nabywczej rocznie.
Echo decyzji
Taka decyzja nie pozostaje zauważona przez rynki i ma wiele konsekwencji. Niestety w większości są to konsekwencje negatywne dla większości Polaków. Tuż po ogłoszeniu decyzji przez RPP złotówka dość mocno straciła w stosunku do głównych walut. Kurs euro wzrósł o 4 grosze. Również dolara zyskał w stosunku do polskiego złotego ponad 1%. Może się wydawać, że nie ma to większego wpływy na zwykłego zjadacza chleba. Nic bardziej mylnego. Osłabiająca się złotówka dodatkowo nakręca inflację na dobrach sprowadzanych z zagranicy. Ponadto słabość polskiej waluty odbija się także na cenach energii i paliw.